1. Historia leczenia zapalenia kości i stawów

Ludzkość boryka się z problemem zakażeń w obrębie układu narządu ruchu od zarania dziejów. Przed erą antybiotyków śmiertelność w ostrym krwiopochodnym zapaleniu kości i stawów sięgała nawet połowy przypadków. Po wprowadzeniu penicyliny wskaźnik ten zmniejszył się do około jednego procenta.
Historyczne pierwsze dowody na zakażenia kości zostały odnalezione w szkieletach neandertalczyków. Śmierć Tutanchamona, najbardziej znanego współczesności faraona spoczywającego w Dolinie Królów w Egipcie, nastąpiła na skutek złamania kończyny i związanego z tym powikłania miejscowym procesem ropnym i w konsekwencji sepsą. Stało się tak, mimo że to właśnie starożytni Egipcjanie zaczęli jako pierwsi rozróżniać rany brudne od czystych i wyciągać z tego wnioski terapeutyczne, te ostatnie lecząc przez adaptacyjne zbliżanie brzegów (ok. 3000 lat p.n.e.). Chociaż szycie ran znane było już w kulturze indyjskiej od około 1500 r. p.n.e., po raz pierwszy opisano je w Talmudzie (ok. 1400 r. p.n.e.). W okresie hellenistycznym (ok. 500 r. p.n.e.) ścierały się dwie frakcje promujące odmienne sposoby leczenia. Jedna grupa optowała za pozostawianiem ran w spokoju do samoistnego wygojenia (Hipokrates), druga była zwolennikiem prowokowania w ich obrębie procesów ropnych przez wkładanie różnych ciał obcych np. kłębów końskiego włosia, co miało inicjować powstawanie „potrzebnej do gojenia ropy”. Hipokrates zalecał pozostawianie ran w spokoju i czekanie na samoistne wydzielenie tkanek martwiczych bez interwencji chirurgicznej. Dopiero Celsius w okresie Imperium Rzymskiego (ok. 40 r.) wypowiadał się za nawiercaniem ropiejących i nekrotycznych fragmentów kości lub ich usuwaniem za pomocą rozżarzonego żelaza. Jako pierwszy rozróżnił tkanki żywe od awitalnych i zalecał chirurgiczne ich wycinanie, aż do granicy ukrwienia. Niestety aż do średniowiecza dominowała przejęta od greków (Galen 129-199 r. p.n.e.) idea pozostawiania prawie wszystkich ran do wtórnego wygojenia. Dopiero William von Saliceto (1210-1280) uznał procesy ropne za szkodliwe i zalecał pierwotne gojenie ran bez umyślnego wywoływania w nich procesów zapalnych. Podobne stanowisko zajął Theophrastus Bombastus von Hohenheim (1493-1541) zwany Paracelsusem, mówiąc: „Każda rana goi się samoistnie tylko jeśli jest bez zanieczyszczeń i w czystości jest utrzymywana.” Wraz z rozwojem broni palnej zwiększyła się ilość ran wysokoenergetycznych, powiązanych z rozległymi uszkodzeniami tkanek miękkich i kości. Aż do momentu opublikowania przez Ambroise Paré (1510-1590) pracy „O zaopatrzeniu ran postrzałowych”, obowiązywały metody ich „odtruwania” przez przyżeganie rozżarzonym żelazem, zalewanie wrzącą oliwą czy też środkami żrącymi. Paré dla odmiany zalecał okłady chłodzące z dodatkiem różnych olejków łagodzących stany zapalane. Opowiadał się za amputacjami kończyn w granicach zdrowych tkanek i ponownie wprowadził szycie naczyń, zapomniane od czasów aleksandryjskich.
Jednoznaczne powiązanie ryzyka infekcji z obecnością przenoszonych patogenów nastąpiło dopiero niedawno. Ignaz Phillip Semmelweis (1818-1865) rozpoznał, że wysoka śmiertelność jego chorych związana jest z brudnymi rękoma lekarzy i studentów. Wprowadził obowiązek mycia rąk i ich dezynfekcji. Dezynfekcja pola operacyjnego została zaproponowana przez brytyjskiego chirurga Josepha Listera (1827-1912) w 1867 r. Carl Schimmelbuch w latach 80. XIX wieku udowodnił blisko 100% skuteczność pary wodnej w dezynfekcji narzędzi chirurgicznych, a Louis Pasteur (1822-1895) prawie równocześnie skuteczność sterylizacji suchej. Ten ostatni wraz z Robertem Kochem (1843-1910) otrzymał w roku 1905 Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny za udowodnienie, że przyczyną infekcji są przenoszone żywe patogeny, które należy zwalczać. Zaobserwował, że w środowisku, w którym rozwijają się grzyby z gatunku Penicillium, nie rozwijają się bakterie, co stworzyło podwaliny do odkrycia przez Aleksandra Fleminga (1881-1955) penicyliny i późniejszego wprowadzenia jej jako leku.
12.02.1941 roku wraz z wykonaniem pierwszej iniekcji penicyliny, rozpoczęła się współczesna era leczenia zakażeń – era antybiotykoterapii.
W medycynie XXI wieku dysponującej skutecznymi środkami do walki z zakażeniami bakteryjnymi, największym problemem stał się moment postawienia rozpoznania i rozpoczęcia właściwego leczenia. Narastającym utrudnieniem w terapii jest pojawianie się oporności drobnoustrojów na wiele antybiotyków.